Zdrowych, pogodnych, spokojnych i rodzinnych Świąt Wielkanocy!
W tym roku zamiast kartek na blogu pojawią się zajączki. Drewniane zajączki przykicały do mnie prosto z Makowa i czekały na moment dekoracji.
Długo czekały… Ale jednak udało mi się znaleźć dla nich chwilę.
Trochę sobie z nimi poeksperymentowałam.
Największy jest pomalowany kasztanową bejcą i ozdobiony motywem z szablonu (złotą pastą).
Średni i najmniejszy mają serwetkę przyklejoną na całości. I tu wychodzi podwójna natura moich zajączków. Z jednej strony spokojna łączka, a z drugiej cepelia i paski.
Średni – kremowy vintage – ma przyklejone tylko fragmenty serwetek i zdrapane brzegi, spod których wystaje fioletowa farba. Temu zajączkowi przydałoby się więcej czasu na szlifowanie i lakierowanie, ale z daleka nie widać ;).
Najbardziej lubię kasztanowego z szablonem, ale trochę żałuję, że użyłam lakieru błyszczącego zamiast matowego.
W przyszłym roku zabiorę się za wielkanocne ozdoby dużo wcześniej. I obiecuję więcej kartek niż w tym roku. Jeszcze raz – smacznego święconego!